środa, 4 grudnia 2013

6

Obudził mnie dzwoniący telefon nie mogłam go znaleźć chwilę potem okazało się że leży sobie pod łóżkiem. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo?- powiedziałam zaspanym głosem
- to Ty jeszcze śpisz? – poznałam ten głos
- tak sobota jest należy mi się wariacie czemu mnie tak wcześnie budzisz?
- wcześnie? Jest 13! – niemalże krzyknęła do słuchawki
- i co związku z tym nie mam nic lepszego do roboty. – zaczęłam się z nią  droczyć domyślałam się o co mogło jej chodzić.
- Będę u Ciebie za jakąś godzinę. Trzeba zacząć się szykować na imprezę – wyczułam że się uśmiechała.
- Weronika spokojnie, bo orgazmu jeszcze dostaniesz – zaśmiałam się.
- tak śmiej się, śmiej a ciekawe kto Cię umaluje i uczesze.
- nie no przepraszam – dalej nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- a spadaj – zachichotała – do zobaczenia.
- papa
-pa
Odłożyłam telefon do łóżko pomaszerowałam do łazienki wzięłam czterdziesto-minutową kąpiel. Po wyjściu z łazienki ubrałam się i poszłam coś zjeść. Gdy kończyłam śniadanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak to pewnie Weronika – pomyślałam i poszłam otworzyć drzwi nie myliłam się przede mną stała moja przyjaciółka.
- hej – uśmiechnęłam się
- no hej wpuścisz mnie?
Ruchem ręki zaprosiłam ją do środka.
- ślicznie wyglądasz. – odezwałam się
- weź się ośle nie podlizuj.
- kto się podlizuje?
- no ja… - spojrzała na mnie
- wiedziałam – skrzyżowałam ręce
- wal się!
Zaśmiałam się.
- idź wysusz włosy ja przygotuję wszystko.
- tak jest panie kapitanie – zasalutowałam i z śmiechem poszłam do górę by wysuszyć włosy. Po kilku minutach wyszłam z łazienki.
- a nie jest za wcześnie na przygotowania?
- o której ma być ta impreza?
- o Jezu nie wiem zadzwonię do Marco – orzekłam i zaczęłam szukać telefonu.
- gdzie on jest? Pomóż mi szukać! – skierowałam to do dziewczyny.
Chwilę potem już dzwoniłam pod numer jedenastki.
- Tak? – usłyszałam
- cześć Marco tu Asia.
- o hej co tam?
- wszystko porządku, a u Ciebie?
- no też.
- wiesz mam pytanie.
- jakie?
- a o której zaczyna się ta impreza?
- o 19.
- okey i dzięki
- nie ma za co i do 19!
- do zobaczenia.
Rozłączyłam się.
- i o której jest?
- odwołana – posmutniałam postanowiłam potrzymać ją trochę w napięciu.
- co jak to?!
- niestety Marco zachorował. – dalej udawałam smutną.
- chwila to czemu powiedziałaś mu że „do zobaczenia”. Wrabiasz mnie! – krzyknęła
Wybuchnęłam śmiechem.
- zabiję Cię kiedyś – blondynka wzięła poduszkę i zaczęła wojnę.
Szybko chwyciłam jakąś poduszkę i walnęłam Werę.
- mamy jeszcze dużo czasu! Impreza jest o 19.
Znów dziewczyna mnie uderzyła wygłupiałyśmy się tak z pół godziny.
- dobra jest już przed 16 musimy się zacząć zbierać zanim się ubierzemy, umalujemy, uczeszemy to nam zejdzie, a ten melanż jest Doś daleko stąd – oznajmiła kosmetyczka.
- to ja się pójdę przebrać. – jak powiedziałam tak zrobiłam.
5 minut potem byłam z powrotem z pokoju.
- siadaj tutaj – wskazała na krzesło, na które usiadłam. Godzinę później strony odwróciły się ja malowałam i czesałam Weronikę. O 18 obie trzymając się za ręce podeszłyśmy do lustra.
- Łał! – wydarłam się.
- Wow! – krzyknęła blondynka – teraz każdego poderwiemy – zaśmiałyśmy się.
Zadzwoniłam po taksówkę 10 minut potem jechałyśmy pod posesję piłkarza.

MARCO

Nareszcie ta sobota byłem strasznie podekscytowany tą imprezą, ale tak najbardziej cieszyłem się z tego że będzie tam Asia i Weronika. Gdy zobaczyłem, że właśnie brunetka dzwoni wystraszyłem się że nie przyjdzie. Na szczęście pytała się o godzinę. Gdy wybiła 17 zacząłem się przygotowywać, zamówiłem pizze i dużo alkoholu. O 18 zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się kto może być tak wcześnie, gdy otworzyłem okazało się że to dostawca pizzy i resztę zamówionych rzeczy. Pozanosiłem wszystko do kuchni i ogarnąłem to trochę.
- jesteśmy! – usłyszałem otwierające się drzwi i wychylające się dwie sylwetki.
- cześć dobrze że jesteście – przywitałem się z Lewym i Mario. – pomożecie mi
- po to tu jesteśmy – walnął mnie w ramię Lewy. Niedługo potem zaczęli schodzić się ludzie. Już po 19 było dużo osób, ale nigdzie nie widziałem dziewczyn. Zacząłem się już trochę martwić, ale nie potrzebnie bo dwie szczupłe dziewczyny weszły do salonu gdzie impreza już trwała.
- wow wyglądacie zjawiskowo – przywitałem się z każdą z osobna.
- dziękujemy, ale Ty też niczego sobie – poruszyła seksownie brwiami Weronika
- mmm dziękuję – odpowiedziałem tym samym. Zaśmialiśmy się.

ASIA

Weszłyśmy do pięknego domu gdzie już na ulicy słychać było muzykę. Podszedł do nas Marco i się z nami przywitał. 
-  cześć – poczułam jakieś ręce na moich biodrach. Odwróciłam szybko głowę.
- cześć Robert – uśmiechnęłam się. – poznaj to Weronika, Weronika to Robert.
- cześć – powiedzieli razem.
- ślicznie wyglądacie – spojrzał na nas napastnik.
- dziękujemy – odpowiedziała Wera
- chodźcie napijemy się czegoś – podszedł do nas Mario.
- Mario to Asia – pokazał na mnie- a to Weronika – wskazał na blondynkę.
- cześć miło mi poznać.- powiedziałyśmy razem.
- mi również. To jak idziemy? – zwrócił te słowa do kolegów – dziewczyny wy też chodźcie.
No i poszłyśmy. Zaczęło się normalnie po jednym kieliszku. Impreza trwała w najlepsze do białego rana.




3 komentarze:

  1. Postaram się nadrobić wszystkie twoje rozdziały i zacząć czytać :)
    W między czasie zapraszam do siebie na http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :* Nominowałam cie do Liebster Awards :)
      Szczegóły u mnie na blogu :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Rozdział jest świetny super, bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie, czekam na więcej i zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń