niedziela, 1 grudnia 2013

5

- Jezu przepraszam. – usłyszałam męski głos mówiący po niemiecku. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać. – nic Ci się nie stało?
Podniosłam głowę do góry, a moje brązowe oczy ujrzały samego LEWANDOWSKIEGO. Nie chciałam pokazywać po sobie, że jestem zdziwiona ale i szczęśliwa, że właśnie ten osobnik mnie wywalił, a potem pomógł wstać. Po chwili odezwałam się:
- nie nic mi nie jest i przepraszam,
- nie masz za co mnie przepraszać, to ja powinienem Cię przeprosić.
- Przyjmijmy, że obydwoje mamy małą winę – spojrzałam na piłkarza on uśmiechał się to znaczyło, że tok mojego myślenia zadowolił go.
- niech będzie – odrzekł. – ale w ramach rekompensaty zapraszam Cię na kawę i ciastko.
- wiesz idę do pracy, ale na mała kawkę mogę się skusić.
- to się cieszę, a właśnie jaki ze mnie dureń – za te słowa zaśmiałam się pod nosem – jestem Robert, Robert Lewandowski – pokazał swoje równe i białe zęby i podał mi rękę ścisnęłam ją.
- miło mi jestem Asia, Joanna Marszalik. – uśmiechnęłam się, cały czas rozmawialiśmy po niemiecku. Piłkarz dziwnie na mnie spojrzał.
- Ty jesteś z Polski? – zapytał już Polsku.
- tak. – odpowiedziałam.
- mi również miło Cię poznać, Asiu – wyszczerzył się. – no to chodźmy na tą kawę. – ruchem ręki zaprosił mnie przed siebie i już wolnym kroczkiem maszerowaliśmy do pobliskiej kawiarni. Dziwnym trafem zderzyłam się z napastnikiem w miejscu gdzie poznałam Marco i idziemy do tej samej kawiarni co z nim a na dodatek na kawę i ciastko ciekawe czy zamówi to samo co on. Kilka minut potem moje myśli potwierdziły się, nawet w tym samym miejscu siedzieliśmy, na co ja odpowiedziałam chichotem po nosem najwidoczniej Robert zauważył to:
- z czego się tak śmiejesz? – zapytał i wziął łyk kawy.
- wiesz zabawna historia – zaczęłam – kilka dni temu w tym samym miejscu gdzie my się poznaliśmy ja poznałam Marco Reusa, gdzie potem zaprosił mnie do tej kawiarni na to samo co Ty i siedzimy w tym samym miejscu. – spojrzałam na piłkarza.
- przypomniało mi się, że Marco coś mówił, że poznał ładną dziewczynę. A z tym to się zgadzam w 100%. – spojrzał mi w oczy.
Chyba puściłam buraka, poczułam że strasznie ciepło mi się zrobiło.
- bez przesady – wzięłam łyk kawy.
- ja poważnie mówię – spojrzała na mnie klubowa 9 i czarująco się uśmiechnęła.
- ja też mówię serio, że powinieneś iść do okulisty.
- nie chyba Ty powinnaś tam iść, abyś zobaczyła jaka piękna jesteś.
- dobra koniec z tym, bo się zawstydzę.
- no dobrze skoro nalegasz – chłopak wziął kawałek ciastka do buzi - opowiedz mi coś o sobie, piękna – z naciskiem na piękna.
Za co poraziłam go swoim zabójczym wzrokiem. Opowiedziałam mu to samo co kilka dni temu klubowej 11, znów nie powiedziałam że interesuje się piłką i że grałam w klubie dla dziewczyn, ani też że BvB to mój ulubiony klub, sama nie wiedziałam czemu tego nie mówiłam, a jednak chyba wiem. Nie chce aby pomyśleli, że jaram się nimi jak reszta ich „fanek” że interesuje mnie tylko ich kasa chce ich dobrze poznać, a potem powiem ciąg dalszy mojej historii.
- Ty opowiedz mi coś o sobie.
- no to jak na pewno wiesz, gram w naszej reprezentacji – przytaknęłam twierdząco głową. – możliwe, że wiesz że jestem piłkarzem Borussi Dortmund.
- tak oczywiście, że wiem głupiutki grasz w moim ulubionym zespole – pomyślałam.
Jednak odpowiedziałam:
- coś tam słyszałam.
Zauważyłam lekki smutek na twarzy chłopaka, jednak potem zaczął dalej mówić:
- niedawno rozstałem się z Anią. Szczerze mówiąc to nie wiem po co Ci to mówię tak Cię to pewnie nie interesuje.
- nie skąd taki pomysł?
- sam nie wiem. Czuję że mogę Ci wszystko powiedzieć. – położył swoją dłoń na moją jednak szybko ją wziął – przepraszam.
- nie nic się nie stało, wiesz ja też czuję że mogę Ci wszystko powiedzieć, ale nie dzisiaj bo muszę iść już do pracy – wstałam z krzesła.
- dasz mi swój numer?
- pewnie - podałam cyferki numeru. – napisz że to Ty.
- nie ma sprawy zaraz to uczynię – zaśmialiśmy się. – idziesz na imprezę jutro do Marco?
- tak idę – uśmiechnęłam się
- no to super tam się spotkamy - podał mi rękę.- a sama idziesz?
- z przyjaciółką.
- to te extra – uśmiechnął się i wyszedł.
Ja uczyniłam to samo, chwilę potem byłam już w księgarni.


ROBERT

Obudziłem się przed 9.00 nie chciało mi się spać wstałem wziąłem ubrania i poszedłem się umyć. 15 minut potem byłem już w kuchni i przygotowywałem sobie śniadanie, po zjedzeniu naczynia włożyłem do zmywarki poszedłem jeszcze na górę, żeby spakować torbę treningową była 9.46 to treningu miałem dobre 2 godziny więc postanowiłem się przejść na ISP, włożyłem słuchawki do uszu i w rytm piosenek szedłem ulicami Dortmundu. Nagle wpadłem na kogoś chwilę potem okazało się że tym kimś była piękna dziewczyna, a do tego Polka, którą poznał niedawno Marco. Gdy już rozstaliśmy się to kontynuowałem czynność z przez godziny, a mianowicie dotarcie na trening, który już za pół godziny! Mam na myśli, że się nie spóźnię - pomyślałem i przyśpieszyłem kroki ostatnie metry już biegłem. Na szczęście zdążyłem, szybko się przebrałem i już siedziałem pomiędzy kolegami.
- Marco! – krzyknąłem
- co się tak drzesz? Siedzę obok Ciebie, matołku! – wydarł się specjalnie, chyba ja tak to odebrałem.
- nie mówiłeś, że poznałeś taką ładną dziewczynę? – mówiłem już normalnie
- ale jaką?
- pomyśl. – spojrzałem na przyjaciela. – mała podpowiedź to: boisko, kawiarnia, ciastko, kawa.
- Asia?
- strzał w dziesiątkę!
- dzień dobry panowie!- do szatni wszedł trener. – na początek 15 kółek! Raz,raz!!
- tak jest trenerze! – krzyknęli wszyscy i pobiegli na murawę.
- Robert zaczekaj! – usłyszałem wołanie jedenastki. - skąd ją znasz?
- Przed chwilą ją poznałem. – wystrzerzyłem się. – ale słuchaj najdziwniejsze jest to, że poznaliśmy się w tym samym miejscu co wy i zaprosiłem ja na to samo i w to samo miejsce to Ty kilka dni temu.
- na serio? – zdziwił się. – ale fajnie! – krzyknął, zaczęliśmy się śmiać. - Ty mój bliźniaku - zaczął sie do mnie tulić.
- nie gadać tylko biegać! – wydzierał się Klopp.
Trening trwał 3 godziny po nim ja Reus i Mario poszliśmy na piwo.

WERONIKA

Strasznie się cieszyłam z tej imprezy, gdy wybiła 18 zamknęłam salon i pojechałam do Aśki. Dowiedziałam się, iż ona poznała samego Roberta byłam w szoku, że co chwilę poznaje jakieś sławne osobowości. Kilka minut potem byłyśmy już w galerii zakupy trwały około 2,5 godziny następnie odwiozłam przyjaciółkę do jej mieszkania, a ja pojechałam do swojego. Zaparkowałam wóz wyjęłam mnóstwo toreb z bagażnika i z wielkim trudem weszłam do środka mieszkania. Zakupy odłożyłam na podłodze pokoju. Wyjęłam z szafy piżamę, wzięłam szybki prysznic położyłam się i zasnęłam.

ASIA

Po ponad dwu godzinnych zakupach padałam na twarz, torby położyłam na kanapie w salonie. Nalałam sobie soku do szklanki i piłam łyk po łyku, byłam strasznie spragniona. W między czasie myślałam o dzisiejszym dniu, o Robercie. Usłyszałam dźwięk mojego telefon był to znak, że dostałam sms, wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość. Nie wiedziałam od kogo to, ponieważ nie miałam numeru w kontaktach.
Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy.
Miłych, piłkarskich snów
I do zobaczenia jutro
Na imprezie.
Pozdrawia i ściskam.
Robert :*

No to już znałam nadawcę, ucieszyłam się z tej wiadomości, odpisałam:
Też się z tego cieszę,
Na pewno będę o Tobie śniła, piłkarzu :D
Tobie również życzę miłych snów.
Do jutra.
Całuje :*
Asia.


Długo zastanawiałam się nad tym ”całuję”, ale jednak po dłuższym zastanowieniu wywnioskowałam, że przecież nic się nie stanie, że tak napisałam po za tym on jest wolny i ja. Żeby nie było nie myślę o żadnym związku Paweł za bardzo mnie zranił nie potrafię jak na razie żadnemu mężczyźnie zaufać do tego stopnia by móc z nim chodzić. Odpowiedzi od Roberta już nie dostałam. Wzięłam zakupy i wyszłam na górę, odstawiłam je pod szafę, a z niej wyjęłam piżamkę w którą się zwinnie przebrałam, a chwilę potem byłam już w łóżeczku. Nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę piłkarskich snów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz