niedziela, 26 stycznia 2014

7

Obudziłam się z niezłym bólem głowy gdzie ja jestem? Zadawałam sobie to pytanie gdy zobaczyłam gdzie się znajduję, mianowicie na sofie, a obok mnie Lewandowski bez koszulki na ziemi leżał Mario. Ciekawe gdzie jest Weronika i Marco. Przekroczyłam Roberta by go nie zbudzić i zaczęłam szukać zgub nieźle kręciło mi się w głowie więc szłam slalomem. Nigdy więcej już nie pije powtarzałam sobie. Wyszłam na górę i poszedłem do pierwszych lepszych drzwi jestem w tym domu pierwszy raz więc nie wiem gdzie co jest. Gdy otworzyłam drzwi okazało się że to łazienka więc otworzyłam następne znowu pudło. To muszą być te odchyliłam je i wychyliłam za nich głowę i są moje zguby słodko sobie razem sobie śpią na jednym łóżku, piłkarz w samych bokserkach, zaś kosmetyczka i staniku i w jakiś spodenkach. Zamknęłam drzwi i szłam w kierunku schodów. Zaraz stop! Usłyszałam coś w sobie jak to oni w jednym łóżku pół nadzy śpią. Boże co się wczoraj wydarzyło, pobiegłam z powrotem do pokoju klubowej 11. Stanęłam nam nimi i chrząknęłam oni nic znowu chrząknęłam dalej nic.
- PALI SIĘ! – wydarłam się.
Marco spadł z łóżka a Weronika stanęła na równe nogi.
- no w końcu – rzekłam.
- co Ci strzeliło do głowy by nas tak budzić, Jezu moja głowa – blondynka natychmiast chwyciła się za bolącą głowę. – dlaczego ja jestem prawie naga? – spojrzała na mnie, a potem na Niemca.
- no właśnie dlatego was obudziłam co się wczoraj działo widzę że Weronika nic nie pamięta. Marco? – spojrzałyśmy na blondyna.
- ja nic nie pamiętam – schwycił się za głowę – co się miało niby wydarzyć?
- Marco wy jesteście prawie nadzy! – wydarłam się – wiem, że jesteście dorośli i nie mam prawa wam robić wyrzutów, ale Weronika to moja przyjaciółka i nie mam zamiaru być jeszcze ciocia.! – z naciskiem na ciocia.
- spokojnie kochanienka – chłopak wstał z ziemi – do niczego nie doszło, zapewniam Cię.
- jak mi to udowodnisz?
Jego mina zbledła.
- no właśnie – wyszłam z pokoju.
Zobaczyłam, że chłopaki już nie śpią.
- cześć – opowiedziałam i usiadłam obok nich.
- mów ciszej – odpowiedział Mario – głowa mi pęka.
- nie tylko Tobie – dodał Robert.
- trzeba było więcej pić. – zaśmiałam się
- Ty nie lepsza – spojrzał na mnie Gotze.
- co ja takiego niby robiłam? – zdziwiona spojrzałam na mężczyznę.
- o to – podał mi telefon z nagraniem, na którym razem z Weroniką tańczymy na stole.
- Jezus Maria.
- świetnie tańczysz – rzucił Lewy.
- nie nabijaj się – burknęłam
- mówię szczerze – uśmiechnął się. – a tak w ogóle gdzie jest Marco i Wera?
- na górze. Czemu są tam sami to niech wam przyjaciel powie. Idę się ogarnąć.
Wzięłam swoje rzeczy i pomaszerowałam do łazienki.

WERONIKA

Tej pobudki nigdy nie zapomnę myślałam, że padnę tam na zawał, a gdy zobaczyłam, że jestem w staniku i w nie swoich spodenkach postanowiłam, że już więcej pić nie będę. Zawsze tak mówię, ale to nic, ale tym razem musi być na to jakieś wytłumaczenie na dodatek Reus jest w samych bokserkach miałam 1000 myśli na minutę. Zdenerwowana całą ta sytuacją Aśka wyszła i zostaliśmy sami dalej nie ubrani.
- musimy to wyjaśnić – rzuciłam – ale za chwilę chce się ubrać.
- no musimy, okey.
Wzięłam rzeczy i poszłam się umyć. Po 10 minutach byłam z powrotem. Ubrany piłkarz siedział na krawędzi łóżka, usiadłam obok.
- Marco my nie zrobiliśmy… -przerwał mi
- nie wiem, nie pamiętam. Ale lepiej jak zrobisz sobie badania. – zasugerował.
- dobry pomysł za chwilę umówię się na wizytę.
- jak chcesz mogę pójść z Tobą.
- naprawdę? – spojrzałam na niego.
- tak, bo jeśli zrobiliśmy to i jesteś w ciąży chcę od razu to wiedzieć i opiekować się Tobą. – objął mnie ramieniem.
Byłam z niebie nie sądziłam czegoś takiego po nim, myślałam, że jest typem kobieciarza może jest nie wiem nie znam go, ale chcę to zmienić.
- śliczna jesteś – spojrzeliśmy sobie w oczy.
- tak na pewno nie uczesana jak należy, nie umalowana, na kacu. Musze być prześliczna. – powiedziałam z tak jak by ironią.
- i dobrze takie są najładniejsze – uśmiechnął się.
- przestań, bo się zarumienię. – odwróciłam wzrok. – pójdę umówić się na wizytkę.
- dobrze czekam i pójdziemy na śniadanie.
Wybrałam numer to mojej ginekolog. Wizytę miałam umówioną na wtorek dziś niedziela, będę musiała żyć w niepewności przez 2 dni. Będzie to trwało wieczność tak to czułam. Jak powiedział piłkarz zeszliśmy na dół. Jednak śniadania nie było, a jeden wielki bałagan. Dowiedziałam się również, że razem z Asią tańczyłyśmy na stole co za porażka.

ASIA

Znalazłam jakieś tabletki na ból głowy i każdemu dałam po jednej, po jakieś chwili chłopcy zaczęli sprzątać, a dziewczyny robić śniadanie. Gdy byłyśmy w kuchni rozmawiałyśmy tylko na jeden temat mianowicie co mogło zajść między blondynką i blondynem.
- we wtorek idę do ginekologa – oznajmiła dziewczyna.
- mam iść z Tobą?
- Marco idzie powiedział. Że jeśli rzeczywiście zrobiliśmy to i jestem w ciąży to chce to od razu wiedzieć i opiekować się mną.
- miło z jego strony.
- Aśka pamiętasz jak tańczyłyśmy na tym stole?
- nie nic nie pamiętam kompletnie nic.
Po 20 minutach jedliśmy śniadanie w ciszy. Po zjedzeniu posprzątaliśmy.
- my już pójdziemy – oznajmiłam
- dlaczego? – zapytał Mario
- musimy się ogarnąć – odpowiedziała Weronika
- dziękujemy za miłą imprezę – uśmiechnęłam się – z której nic nie pamiętam – powiedziałam w żartach.
- spotkamy się jeszcze dziś? – spojrzał na nas Lewandowski. – w takiej paczce jak teraz. – dodał.
- nie ma nic przeciwko.
- to dziś o 15 w parku? A potem coś wymyślimy. – rzekł Marco
Widziałam, że ukradkiem spoglądał na Weronikę jednak nic nie mówiłam tylko uśmiechnęłam się pod nosem.
- dobrze to do zobaczenia – pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy.
Po kilkunastu minutach byłyśmy u Werki w domu ona odświeżyła się i poszłyśmy po mnie gdzie później ja to samo zrobiłam. Ubrałam się w spodenki i bluzkę.
- to co robimy? – zapytała przyjaciółka
- nie wiem za niedługo widzimy się z chłopakami to może oglądnijmy coś. – zaproponowałam.
- dobry pomysł – dziewczyna posłała w moją stronę uśmiech.
Blondynka włączała jakiś film zaś ja poszłam zrobić popcorn.
Po dwu godzinnym seansie dostałyśmy sms, że za 15 minut w parku. Wyłączyłyśmy telewizor i wyszłyśmy. Gdy doszłyśmy nikogo jeszcze nie było usiadłyśmy na ławce i czekałyśmy 5 minut później chłopcy stali przed nami.
- spóźnienie – spojrzałam na piłkarzy – a mówią, że zawsze dziewczyny się spóźniają – te słowa skierowałam do Weroniki, na co ona zaśmiała się.
- dobra, dobra też się cieszymy, że was widzimy – burknął Reus.
- to co robimy? – zapytał Mario.
- jedziemy nad jezioro – oznajmił Lewandowski i uśmiechnął się.
My nic się nie odzywałyśmy byłyśmy ciekawe dalszego rozwoju akcji. Jak powiedział napastnik tak zrobiliśmy zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy.