Obudziłam się z niezłym bólem głowy gdzie ja jestem?
Zadawałam sobie to pytanie gdy zobaczyłam gdzie się znajduję, mianowicie na
sofie, a obok mnie Lewandowski bez koszulki na ziemi leżał Mario. Ciekawe gdzie
jest Weronika i Marco. Przekroczyłam Roberta by go nie zbudzić i zaczęłam szukać
zgub nieźle kręciło mi się w głowie więc szłam slalomem. Nigdy więcej już nie
pije powtarzałam sobie. Wyszłam na górę i poszedłem do pierwszych lepszych
drzwi jestem w tym domu pierwszy raz więc nie wiem gdzie co jest. Gdy otworzyłam
drzwi okazało się że to łazienka więc otworzyłam następne znowu pudło. To muszą
być te odchyliłam je i wychyliłam za nich głowę i są moje zguby słodko sobie
razem sobie śpią na jednym łóżku, piłkarz w samych bokserkach, zaś kosmetyczka
i staniku i w jakiś spodenkach. Zamknęłam drzwi i szłam w kierunku schodów.
Zaraz stop! Usłyszałam coś w sobie jak to oni w jednym łóżku pół nadzy śpią.
Boże co się wczoraj wydarzyło, pobiegłam z powrotem do pokoju klubowej 11.
Stanęłam nam nimi i chrząknęłam oni nic znowu chrząknęłam dalej nic.
- PALI SIĘ! – wydarłam się.
Marco spadł z łóżka a Weronika stanęła na równe nogi.
- no w końcu – rzekłam.
- co Ci strzeliło do głowy by nas tak budzić, Jezu moja
głowa – blondynka natychmiast chwyciła się za bolącą głowę. – dlaczego ja
jestem prawie naga? – spojrzała na mnie, a potem na Niemca.
- no właśnie dlatego was obudziłam co się wczoraj działo
widzę że Weronika nic nie pamięta. Marco? – spojrzałyśmy na blondyna.
- ja nic nie pamiętam – schwycił się za głowę – co się miało
niby wydarzyć?
- Marco wy jesteście prawie nadzy! – wydarłam się – wiem, że
jesteście dorośli i nie mam prawa wam robić wyrzutów, ale Weronika to moja
przyjaciółka i nie mam zamiaru być jeszcze ciocia.! – z naciskiem na ciocia.
- spokojnie kochanienka – chłopak wstał z ziemi – do niczego
nie doszło, zapewniam Cię.
- jak mi to udowodnisz?
Jego mina zbledła.
- no właśnie – wyszłam z pokoju.
Zobaczyłam, że chłopaki już nie śpią.
- cześć – opowiedziałam i usiadłam obok nich.
- mów ciszej – odpowiedział Mario – głowa mi pęka.
- nie tylko Tobie – dodał Robert.
- trzeba było więcej pić. – zaśmiałam się
- Ty nie lepsza – spojrzał na mnie Gotze.
- co ja takiego niby robiłam? – zdziwiona spojrzałam na
mężczyznę.
- o to – podał mi telefon z nagraniem, na którym razem z
Weroniką tańczymy na stole.
- Jezus Maria.
- świetnie tańczysz – rzucił Lewy.
- nie nabijaj się – burknęłam
- mówię szczerze – uśmiechnął się. – a tak w ogóle gdzie
jest Marco i Wera?
- na górze. Czemu są tam sami to niech wam przyjaciel powie.
Idę się ogarnąć.
Wzięłam swoje rzeczy i pomaszerowałam do łazienki.
WERONIKA
Tej pobudki nigdy nie zapomnę myślałam, że padnę tam na
zawał, a gdy zobaczyłam, że jestem w staniku i w nie swoich spodenkach
postanowiłam, że już więcej pić nie będę. Zawsze tak mówię, ale to nic, ale tym
razem musi być na to jakieś wytłumaczenie na dodatek Reus jest w samych
bokserkach miałam 1000 myśli na minutę. Zdenerwowana całą ta sytuacją Aśka
wyszła i zostaliśmy sami dalej nie ubrani.
- musimy to wyjaśnić – rzuciłam – ale za chwilę chce się
ubrać.
- no musimy, okey.
Wzięłam rzeczy i poszłam się umyć. Po 10 minutach byłam z
powrotem. Ubrany piłkarz siedział na krawędzi łóżka, usiadłam obok.
- Marco my nie zrobiliśmy… -przerwał mi
- nie wiem, nie pamiętam. Ale lepiej jak zrobisz sobie
badania. – zasugerował.
- dobry pomysł za chwilę umówię się na wizytę.
- jak chcesz mogę pójść z Tobą.
- naprawdę? – spojrzałam na niego.
- tak, bo jeśli zrobiliśmy to i jesteś w ciąży chcę od razu
to wiedzieć i opiekować się Tobą. – objął mnie ramieniem.
Byłam z niebie nie sądziłam czegoś takiego po nim, myślałam,
że jest typem kobieciarza może jest nie wiem nie znam go, ale chcę to zmienić.
- śliczna jesteś – spojrzeliśmy sobie w oczy.
- tak na pewno nie uczesana jak należy, nie umalowana, na
kacu. Musze być prześliczna. – powiedziałam z tak jak by ironią.
- i dobrze takie są najładniejsze – uśmiechnął się.
- przestań, bo się zarumienię. – odwróciłam wzrok. – pójdę
umówić się na wizytkę.
- dobrze czekam i pójdziemy na śniadanie.
Wybrałam numer to mojej ginekolog. Wizytę miałam umówioną na
wtorek dziś niedziela, będę musiała żyć w niepewności przez 2 dni. Będzie to
trwało wieczność tak to czułam. Jak powiedział piłkarz zeszliśmy na dół. Jednak
śniadania nie było, a jeden wielki bałagan. Dowiedziałam się również, że razem
z Asią tańczyłyśmy na stole co za porażka.
ASIA
Znalazłam jakieś tabletki na ból głowy i każdemu dałam po
jednej, po jakieś chwili chłopcy zaczęli sprzątać, a dziewczyny robić
śniadanie. Gdy byłyśmy w kuchni rozmawiałyśmy tylko na jeden temat mianowicie
co mogło zajść między blondynką i blondynem.
- we wtorek idę do ginekologa – oznajmiła dziewczyna.
- mam iść z Tobą?
- Marco idzie powiedział. Że jeśli rzeczywiście zrobiliśmy
to i jestem w ciąży to chce to od razu wiedzieć i opiekować się mną.
- miło z jego strony.
- Aśka pamiętasz jak tańczyłyśmy na tym stole?
- nie nic nie pamiętam kompletnie nic.
Po 20 minutach jedliśmy śniadanie w ciszy. Po zjedzeniu
posprzątaliśmy.
- my już pójdziemy – oznajmiłam
- dlaczego? – zapytał Mario
- musimy się ogarnąć – odpowiedziała Weronika
- dziękujemy za miłą imprezę – uśmiechnęłam się – z której
nic nie pamiętam – powiedziałam w żartach.
- spotkamy się jeszcze dziś? – spojrzał na nas Lewandowski.
– w takiej paczce jak teraz. – dodał.
- nie ma nic przeciwko.
- to dziś o 15 w parku? A potem coś wymyślimy. – rzekł Marco
Widziałam, że ukradkiem spoglądał na Weronikę jednak nic nie
mówiłam tylko uśmiechnęłam się pod nosem.
- dobrze to do zobaczenia – pożegnałyśmy się z chłopakami i
wyszłyśmy.
Po kilkunastu minutach byłyśmy u Werki w domu ona odświeżyła
się i poszłyśmy po mnie gdzie później ja to samo zrobiłam. Ubrałam się w spodenki i bluzkę.
- to co robimy? – zapytała przyjaciółka
- nie wiem za niedługo widzimy się z chłopakami to może
oglądnijmy coś. – zaproponowałam.
- dobry pomysł – dziewczyna posłała w moją stronę uśmiech.
Blondynka włączała jakiś film zaś ja poszłam zrobić popcorn.
Po dwu godzinnym seansie dostałyśmy sms, że za 15 minut w
parku. Wyłączyłyśmy telewizor i wyszłyśmy. Gdy doszłyśmy nikogo jeszcze nie
było usiadłyśmy na ławce i czekałyśmy 5 minut później chłopcy stali przed nami.
- spóźnienie –
spojrzałam na piłkarzy – a mówią, że zawsze dziewczyny się spóźniają – te słowa
skierowałam do Weroniki, na co ona zaśmiała się.
- dobra, dobra
też się cieszymy, że was widzimy – burknął Reus.
- to co robimy?
– zapytał Mario.
- jedziemy nad
jezioro – oznajmił Lewandowski i uśmiechnął się.
My nic się nie
odzywałyśmy byłyśmy ciekawe dalszego rozwoju akcji. Jak powiedział napastnik
tak zrobiliśmy zapakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy.
Ciekawe czy Wera będzie w ciąży :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
Pozdrawiam :)
Zapraszam do mnie http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/